środa, 10 lutego 2010

Kolęda


Ostatnio nawiedził nas ciekawy osobnik, cały w białej koszuli i czarnej spódnicy. Starzy biegali jak w ukropie sprzątajac co się da i ukrywając moje zabawki w miejacu odosobnienia a na ich miejscu instalując zestaw „Mały Ksiądz” nabyty wcześniej na tę okoliczność w sakralnym supermarkecie gdzieś w Jeleniej Górze ( a może Jasnej – nie wiem nie pamiętam).

Zestaw składa się ze świeczek krucyfiksu i śmiesznego pędzelka, którym gość pochlapał całe mieszkanie ( i tym razem mama nie krzyczała – bo jak ja coś rozleję to ojciec się śmieje a mama krzyczy). No ale trudno pogadał pogłaskał i poszedł, ale wcześniej zostawił obrazek a na nim Mama Stary Ja i jakieś osły i barany zupełnie nie wiem skąd. W sumie  nie ważne nawet był smaczny ( obrazek znaczy się )  che che che …

To znowu ja !

Przepraszma dawno się nie odzywałem ale jakoś jareckiemu czasu zbrakło i nie chce mu się pisać, chyba go zwolnię. Pozdrawiam wszystkich tzn, jednego czytelnika i obiecuje naprawić swój błąd.

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Zamykamy oczka


Gdzieś usłyszałem, że „Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje”. Niestety nie dosłyszałem co ( mam nadzieję, że plejstejszyn). Przystąpiłem więc do działania i od pewnego czasu wstaję regularnie o 600. Duzi też oczywiście wstają ze mną – ale mają miny – i zaczyna się nowy dzień: Jedzonko, kupka, pieluszka, albo odwrotnie a potem tok szoł z moimi miśkami i generalnie jest fajnie. Starym jednak jak zawsze coś nie pasuje  więc ostatnio zgred wymyślił nową debilną grę. Debilną bo zawsze przegrywam. Gra nazywa się „zamykamy oczka” po krótce polega na tym, że zawodnicy kładą się koło siebie na łóżku i zamykają oczka kto wytrzyma dłużej wygrywa. Ostatnio wytrzymałem do  1000 ale stary i tak był lepszy o 15 minut – głupia gra – a plejstejszyn nadal nie ma chyba ktoś tu mną manipuluje

niedziela, 23 sierpnia 2009

Tiramisu

Dziś znów użyłem „swoich metod”. Jarecki z miną triumfatora wrócił właśnie  z osiedlowego sklepu dzierżąc w ręce trofeum zwanym tiramisu. Nażarł się łobuz i chucha – „ patrz synu to jest coś dobrego jak będzie duży też dostaniesz”.

Zapach niczego sobie: kawa ( znam, piję – wiem niezdrowo ) i jakiś drugi znajomy zapach jeszcze nie wiem co to ale Jarecki śmierdział tym strasznie jak wrócił z pępkowego. W każdym bądź razie zrobił mi smaka patafian jeden.

 „Kupa nierychliwa ale sprawiedliwa” pomyślałem. Po raz kolejny ogromna flatulencja wzbogacona silnym efektem wonnym rozległa się niczym grzmot po chaupie… koniec deseru tatuśku … śmierdzi co?

Jarecki z miną obrydzenia odłożył talerzyk i zabrał się za to co robi najlepiej: lewa nóżka prwa nóżka, chusteczka, alantan, pampersik – właściwy człowiek na właściwym miejscu.

piątek, 14 sierpnia 2009

Wojna

Staremu chyba odbiło. 
Cały dzień lało a ten ubrał się w jakieś debilne ciuchy w kolorze khaki ( tak jakby o numer za małe – zwłaszcza w pasie che che che) założył na mój bolid obciachową foliową szmatę i powiedział „synu musisz poznać również warunki ekstremalne idziemy na zwiad”.

Boże ! Najwyraźniej w młodości skrzywdziło go WKU. Przez to, że nie wysłali go na misję do jakiegoś zadupenlandu teraz ja muszę popierdzielać przez błoto kałuże i strugi deszczu tylko po to żeby Stary mógł sprawdzić możliwości bolidu … i moje w innych warunkach klimatycznych czytaj w parku ( czyli trzy drzewa i pięć komarów).
I może nie było by tak najgorzej gdyby nie to, że przez to badziewie nie widać żadnych fajnych niemowlaczek. Trudno może jutro.

Zemsta

Znów mnie wkurzył. Zgred mnie wkurzył. Zdjął pieluchę odarł z resztek godności i jak co dzień położył na wagę przed kąpielą, bo mierzyć mu cię zachciało. Pewnie to dlatego że jego wadze skończyła się skala che che che. 
Dziś jednak zemściłem się srodze. Obok wagi leżał telefon, a dalej laptop przycelowałem wziąłem poprawkę i … dobrze, że mnie prąd nie kopnął – stary znów wykrzykiwał jakieś słowa na k.

Od dziś wprowadzam system karno motywacyjny:
- małe przewinienie – długotrwała flatulencja z efektem węchowym
- średnie – mikcja w kierunku najbliżej leżącego wartościowego przedmiotu
- za duże przewinienie grozi kara kupy na rękę przy przewijaniu.
Trzeba ich jakoś wychować na dobrych rodziców.
W ramach nagrody piętnaście minut snu w ciągu dnia za każdy dobry uczynek – dobre jedzonko, widzenie z miśkami, 10 minut reklam w TVN – fajne kolorowe ruchome.

sobota, 8 sierpnia 2009

Poza tym nic mnie tak nie uspakaja jak centrum handlowe ten zapach zgiełk klimatyzacja... odpływam szcęśliwy. Rano zwiedzilimy  tesco media markta i Oszołoma i nawet pozwoliłem dużemu kupić kiełbasy na jutro na grila - obiecał, że się podzieli.

Makdonalda też już zaliczyłem i Super Farme a Arkadii tam obskoczyła mnie masa ludzi i zaczęli się strasznie wdzięczyć i gratulować czegoś starym. Do mnie robili tylko głupie miny - nawet się nie przedstawili - chyba wolę Makdonalda. A w Ołoszołomie ojciec pozazał mi Plejstejszyn ... fajna ...chcę